Leniwe niedzielne popołudnie.
W planach spotkanie z Kosem, właściwie to randka.
Cieszę się. Nie wysiedziałabym dziś w domu...
W międzyczasie zrobiłam placki "Pancakes".
Zawsze się udają.
Smakują i wyglądają tak, jak lubię najbardziej.
Do przyrządzenia ciasta potrzebowałam :
- 3 jajek (oddzielnie żółtka i białka)
- 1/2 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżeczkę proszku do pieczenia
- 1/2 szklanki mleka
- szczyptę soli
- oraz dowolne dodatki - ja lubię z jogurtem i sezonowymi owocami
Oddzieliłam żółtka od białek. Do żółtek dodałam wszystkie składniki czyli mąkę, proszek do pieczenia i mleko, zmiksowałam składniki na gładkie ciasto, musi być gęste, gęstsze niż tradycyjne ciasto naleśnikowe, gdyż rozrzedzi się jeszcze pianą z białek. No właśnie. Białka ubiłam ze szczyptą soli i delikatnie wymieszałam z ciastem. Rozgrzałam naleśnikarnię (jeśli jej brak może być patelnia teflonowa). Wylewałam łyżką porcje ciasta. Ja stosuję dwie łyżki ciasta na jeden placek. Kiedy pojawiają się bąbelki, łopatką przerzucam placki na drugą stronę do zrumienienia. Placek na talerz, miód lub jogurt naturalny jako dodatek, może być dżem lub konfitura, owoce, na przykład maliny, truskawki albo jagody. Mogą to być też kawałki jabłka, gruszki, banan czy ananas i już! Zimą sprawdzą się mrożonki, które gotuję z dodatkiem cukru, aby powstał sos z kawałkami owoców. Gotowe, pyszne i pięknie wygląda!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz